Przejdź do treści
Strona główna » Dzienniczek amatora » Ile potrzeba jaskółek?

Ile potrzeba jaskółek?

  • przez

Mówi się, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Na szczęście w tym roku było ich relatywnie sporo. Oczywiście były też trudniejsze momenty. Jednak generalnie był to świetny okres i chciałbym go jeszcze raz powtórzyć – dlatego przeanalizowałem ostatnie 8 miesięcy. Co z tego wyszło? 

Od początku, od początku..

Po roztrenowaniu zeszłej jesieni, do biegania wróciłem 14 listopada. Do zeszłej niedzieli (11 czerwca) zrealizowałem 153 jednostki biegowe oraz 27 siłowych. Kilometrów wybiegałem 1986, a na wszystkich treningach spędziłem 212 godzin. 

Te całe przygotowania były głównie pod 5000m. To dystans, który marzy mi się pokonać poniżej 17 minut. Wiedziałem, że dobrze robi mi też start na dwukrotności tego dystansu, więc to również było w planie. 

Do sprawdzenia tego, zaplanowałem kilka startów kontrolnych – głównie były to Katowickie City Traile. Natomiast miało też być przetarcie na dziesięć kilometrów w Chorzowskim Parku Śląskim. 

Plan treningowy był nieco inny – zawierał coś dla mnie relatywnie nowego, czyli siłownię. Trening z ciężarami robiłem już w swoim życiu, ale pierwszy raz był mocno skorelowany z bieganiem i praktycznie na przestrzeni całych przygotowań. 

Wyciągnęliśmy wnioski i w tym roku było zdecydowanie mniej interwałów, a więcej pracy na progu pomiędzy zakresem pierwszym, a drugim. Dobra jednostka – z jednej strony nie męczy, a z drugiej już podbija wytrzymałość. Biegałem też zdecydowanie najmniej. Pierwsze pół roku to najmniejsza liczba kilometrów od 2019 roku, porównując analogicznie okresy.

Oczywiście nie obyło się bez problemów. Kilka kwestii zdrowotnych wycięło mi rekordowe 12 dni (to więcej, niż poprzednie 4 lata razem wzięte!). Natomiast tutaj czuję, że wydoroślałem. W zasadzie w część (o ile nie całości) tych dni mógłbym trenować „na upartego”, tj. jeszcze rok temu bym biegał. Świadomie jednak odpuszczałem w myśl zasady: “lepiej być niedotrenowanym, niż przetrenowanym”.  

Były też problemy mniej zdrowotne, ale one często pozwalały na przyciskanie jeszcze mocniej.

Gdzie wylądowały moje jaskółki? 

Wchodząc w sezon, zmierzyłem się z trasami od 1500m, przez 5 do 10 kilometrów. Włącznie z tymi zawodami treningowymi, na linii startu stanąłem 10-krotnie (4 razy podczas CT). Do mojego marzenia zbliżyłem się na maksymalnie bliską odległość – tę sekundę odrobię, aczkolwiek cały sezon oceniam na czwórkę z plusem. 

Co dla mnie najważniejsze, przesunąłem życiówki:
1500m z 4.42.74 na 4.34.23 (3:03 min/km)
5km z 17:24 na 17:00 (3:24 min/km) 
10km z 36:21 na 35:25 (3:33 min/km)

Wszystko na atestowanych trasach – co ważne, bo wynik uznaje za realny. W dodatku na marcowym Katowickim City Trailu wybiegałem najszybszy czas na tej trailowej trasie: 17:27. Ogólnie cieszy mnie, że jest pewna powtarzalność i ostatnie biegi na 10km kończyłem z życiówką oraz 36:26 (co było wtedy 5 sekund słabsze od PB). W przypadku połowę krótszego dystansu, uzyskałem wyniki między 17:00 a 17:33. 

W tym sezonie miałem też siedem razy okazję stanąć na podium. Z tej szansy skorzystałem czterokrotnie:
– zostałem wicemistrzem województwa Śląskiego na 5000m
– zająłem 2. miejsce w kategorii M20 za cały sezon Katowickiego City Traila (2022/23)
– zająłem 1. miejsce w kategorii wiekowej M20-29 w X Żorskim Biegu Ulicznym
– zająłem 2. miejsce w kategorii wiekowej M20-29 w trakcie Biegu Wiosennego w Chorzowie

Efekty mnie cieszą, ale był też źle taktycznie rozegrany bieg, właśnie ten w ramach MŚ w Bielsku-Białej. Zacząłem za szybko i niemalże nie skończyłem. Z drugiej strony – 15. Bieg Ursynowa był tym, gdzie stanąłem na linii startu i nie pojawiłem się na mecie. Był to drugi DNF w życiu. 

Sezon więc nie był w pełni kolorowy. Stąd ten mały minusik – natomiast był też podkład pod lekcję na tegoroczną jesień.

Co będę chciał zmienić?

Na jesień na pewno będę chciał poprawić wyniki. Zakładam, że podejmę się dłuższych dystansów. Poza tym co robię dotychczas jest kilka rzeczy, o które szczególnie zadbam: 

1. Dieta oraz suplementacja – jako biegający weganin muszę pilnować, żeby nie zabrakło mi paliwa. Pod koniec tego sezonu to zaniedbałem i doprosiłem się problemu. 
2. Rozszerzenie treningu siłowego o mobilność – mimo że sporo trenuję, mam co najmniej trzy wady w ogólnej postawie, które hamują mnie w bieganiu. Dlatego będę chciał popracować nad ekscentryką mięśnia dwugłowego oraz angażowaniem pośladkowego i poprawieniu działania obręczy barkowej. Równocześnie chcę zwiększać siłę maksymalną oraz wytrzymałość siłową. To powinno się to dobrze przełożyć na rezultaty. 
3. Mniej startów – większa liczba mi nie służy. Obwiniam o to przede wszystkim styl życia, ale niestety ich zmniejszenie i skupienie się na najważniejszych jest coś, co chcę sprawdzić. Bo tego pierwszego nie zmienię, a tego typu kompromis wydaje się dobrym połączeniem. 

WDZIĘCZNOŚĆ!

Tego z kolei nie będę zmieniał, ale chcę mocno docenić. Jestem wdzięczny za tak wiele wsparcia, bo były momenty zwątpienia. Dlatego bardzo, ale to bardzo dziękuję Oli. Za całą pomoc w gonitwie za marzeniami. To ogromna składowa rezultatu finalnego.
Dziękuję też mojemu trenerowi Dawidowi. W lipcu będziemy mieć pięć lat współpracy! Ten sezon był nieco szarpany, ale mam ogromną wdzięczność za elastyczność i prowadzenie mnie pomiędzy tymi przeszkodami.
Dziękuję Krzysiek – sporo wspólnego biegania i nakręcania mnie na wynik (ale też uspokajania, gdy coś było źle).
Dziękuję również moim bliskim, którzy wspierają w pasji. To na prawdę sporo. Z takim podejściem jestem pewien, że kolejny sezon będzie mocny!

Jest co zmieniać i nad czym pracować, ale też z czego się cieszyć. Równolegle kończę tygodniowy okres aktywnego wypoczynku (po prawie trzech latach udało się pograł w piłkę i wykręcić dwie najdłuższe rowerowe eskapady – 62 oraz 72 kilometry). Teraz pora się wziąć za robotę i mam nadzieję na jesień znowu walczyć w pełni sił o życiówki! 

Zachęcam do obserwowania całego procesu na Instagramie/Facebooku oraz Stravie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *