Przejdź do treści
Strona główna » Dzienniczek amatora » Odpuść

Odpuść

  • przez

Żyjemy w społeczeństwie, które nie zawsze stygmatyzuje porażki. Równolegle jednak zawsze gloryfikuje podejście “never give up”. 
Cóż, wiele w tym prawdy. Trzeba wiele samozaparcia, konsekwencji i pracy, by przy odrobinie szczęścia pojawił się sukces. Wydaje się, że odpuszczanie to coś co przekreśla dotychczasowe starania. Co więcej, oddala od triumfu. Czy rzeczywiście tak jest?
W zasadzie podam dwie kategorię, którymi ja kieruję się w takich sytuacjach. 

W III wieku p.n.e. w trakcie wojny z Rzymem, król Epiru Pyrrus, miał powiedzieć swoim dowódcom “Jeszcze jedno takie zwycięstwo i jesteśmy zgubieni”. Grecy może i wygrali, ale ponieśli tak duże straty, że nie byli w stanie kontynuować walki. 

Zszedłem z trasy 15. Biegu Ursynowa. Wiele czynników złożyło się na to, że stanąłem przed taką decyzję. Czułem, że nie osiągnę założonego wyniku. Jestem jednak z niej zadowolony. Dociskanie się w tym momencie tylko wypłukało by mnie z sił, które będą potrzebne w perspektywie kolejnych zawodów. Dlatego wolałem odpuścić i przeanalizować co poszło nie tak. 

I nie zrozumcie mnie źle. Jest mi przykro, że nie osiągnąłem swojego celu. Przecież po to jechałem do Warszawy. Zadowolony jestem z tego, że gdy zrozumiałem że to nie dziś, to nie rzuciłem wszystkich sił na szalę i podobnie jak Pyrrus dwa tysiące trzysta lat wcześniej – musiałbym mówić trenerowi, że po takim bieganiu wrócimy na jesień do startów. 

A ta druga kategoria? Nie jestem zwolennikiem “nigdy się nie poddawaj”. Raczej kieruje się “nie odpuszczaj dlatego, że jest ciężko, ale dlatego że jest bez sensu”. 

I to również zadziałało. Tutaj odpuściłem, bo nie zająłbym miejsca na podium, ani nie zrobiłbym życiówki (to drugie było celem). Jedynie odbębnił bieg. To mnie zupełnie nie interesuje. Tydzień wcześniej w Bielsku-Białej dociągnąłem do końca, by zostać wicemistrzem województwa Śląskiego na 5000m. Taki sam dylemat miałem w Walencji w 2022, ale dobiegłem do mety, bo jadąc tak daleko na bieg, chciałem go ukończyć. W Warszawie jednak kończenie biegu tylko dla medalu na mecie było dla mnie bez sensu. 

Odchodząc od DNFu na zawodach. Pyrrusowym zwycięstwem jest przykładowo trenowanie, gdy jest się chorym. I też jest ciężko. Jednak odpuszczasz dlatego, że nie logicznym jest katować organizm, który potrzebuje regeneracji. Po krótkiej przerwie często wracamy na dobre tory, zamiast tygodniami leczyć przeziębienie i osiągać mizerne wyniki. 

Także nie słuchajcie gdy mówią, nigdy się nie poddawaj. Odpuszczajcie, gdy to co robicie przestało mieć sens. Bądź gdy “wygrana” będzie okupiona zbyt wysokimi kosztami. Ale takimi, które w dłuższej perspektywie wytrącają Wam argumenty do dalszej walki – bo goniąc za marzeniami na pewno spore poniesiecie. 

Ale warto – dlatego życzę, by zawsze mądrze podejmować decyzję o poddaniu się (bądź kontynuowaniu!)!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *